Po ukończeniu gimnazjum w Kaliszu jako 16-latek rozpoczął pracę jako nauczyciel w swojej rodzinnej wsi. Później był nauczycielem w Kotwasicach, Miłaczewie, a następnie Uniejowie. W tym czasie publikował w ,,Gazecie Kaliskiej’’ i ,,Ziemi Sieradzkiej’’, później również w szeregu czasopism katolickich. Napisał też szereg książek. Najbardziej znane to ,,Giganci’’, „Ekonomia Ziemi” i „Państwo rodziny”. Po wojnie w latach 1945-1946 wykładał socjologię na w częstochowskim Instytucie Katolickim. W latach 50-tych objęto go zakazem publikacji. W 1970 roku, prymas tysiąclecia ks. kardynał Stefan Wyszyński odznaczył go medalem ,,Beneraerenti’’ nadanym mu przez papieża Pawła VI. A oto jak o nim pisał kardynał Karol Wojtyła – późniejszy papież Jan Paweł II: "Walenty Majdański stawiał sobie zawsze jasno z wielka odwagą najtrudniejsze problemy naszego polskiego życia. Małżeństwo, rodzina, wychowanie, przyszłość narodu nie przestawały być głównymi tematami jego publikacji. Choć od dawna nie mogą oglądać światła dziennego, to stale tworzą kapitał myśli i zaangażowania w najtrudniejsze sprawy naszego życia’’.
Andrzej Tyczyno
Wspomnienie o Walentym Majdańskim
zapisane na kartach kroniki Szkoły Podstawowej w Kotwasicach
Ostatnim nauczycielem, który prowadził jednoklasówkę w Kotwasicach był Pan Walenty Majdański, który w roku 1961 odwiedził – jak mówił „swoją szkołę” i w ten sposób miałem możność porozmawiania z Nim na temat jej dziejów i bliższego poznania w/w Pana – Kolegę.
Jest to już obecnie człowiek powyżej 70 – ciu lat, wysoki, szczupły, trzyma się prosto, lubi dużo chodzić, posiada bogato rozwinięte życie wewnętrzne. Cechuje Go skromność i gracja w obejściu oraz wielka pasja zainteresowania „wszystkimi sprawami ludzkimi”, co czyni, że rozmowa z tym człowiekiem stanowiła dla mnie jedno niepowtarzalne nigdy, wielkie przeżycie. Interesował się wszystkim, wszystkimi mieszkańcami wsi. Opowiadał, że za Jego czasów „szkoła kipiała życiem”, a budynek kryty słomą, z jedną wielką klasą, dużymi ławami, tętnił gwarem, szumiał jak wicher pieśnią. – Nie zliczę, ile tu popłynęło piosenek – mówił w uniesieniu.
Wspominał młodych Rychterów, Schillerów i wiele innych osób, przypominając, jak to na bosaka biegano po dróżce szkolnej, jak to we wsi śpiewano, jakie urządzano występy artystyczne. Mile wspominał nieboszczyka Kowalczykowskiego, który był pierwszym założycielem i zarazem Naczelnikiem Straży w Kotwasicach. Opowiadał jak to po piaszczystej drodze obok krytych słomą chat wiejskich z największym wysiłkiem, konie ciągnęły zwykły wóz z ręczną sikawką, śpiesząc do pożaru. Odwiedziwszy żonę Naczelnika – Ob. Marię Kowalczykowską, witał w mojej obecności bardzo czule staruszkę, nazywając ją Matką – Polką ówczesnego środowiska. Przejrzał spisy nazwisk dzieci w dziennikach szkolnych i od Niego dowiedziałem się, że ludność mojej wioski jest przeważnie pochodzenia mongolskiego, na co najdobitniej wskazuje etymologia nazwisk, takich jak: Malesza, Haładyn itp. oraz wygląd zewnętrzny ludności – nieduży wzrost, pociągłe twarze, wystające kości policzkowe i niespożyta żywotność. Ludność ta powiedział kol. „materiałem” nadzwyczaj rewolucyjnym i musi mieć dobrego przewodnika – „Nauczyciela – Chana”, człowieka o wielkim autorytecie, a wtedy przywiąże się do niego i będzie go we wszystkim słuchała. W przeciwnym razie będą występowały zawsze bunty środowiskowe. Ucieszyłem się szalenie, że spostrzeżenia starego pedagoga pokrywają się w tej materii z moimi. Dowiedziałem się również, że na krótko przed pierwszą wojną światową Pan Walenty Majdański przeniósł się do Malanowa, gdzie założył szkółkę – obecnie drewniany budynek, położony przy szosie Kalisz – Turek (mieściła się w nim biblioteka i przedszkole), a z Malanowa wyjechał do Warszawy, gdzie w późnym wieku około 40-tu lat „z miłości dla dzieci”, jak zaznaczył, ożenił się. Obecnie współpracuje z czasopismami katolickimi, redagując do pism artykuły, prowadzi wykłady w środowiskach katolickich na tematy: „pożycie małżeńskie”, „wychowanie do miłości” i podobne, pisze powieści, jeździ po kraju, mieszkając jednak stale we Włocławku. Jeden z Jego synów jest profesorem filozofii na Uniwersytecie Warszawskim.
Autor nieznany